poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Zawody Moon Knight

Ogólnie: Moon Knight jest koniem praktycznie niezawodnym, uwielbia zawody, traktuje je jak zabawę, trening, możliwość poznania czegoś nowego. Atmosfera jaka towarzyszy rozgrywką, tłumy, fotoreporterzy, piski i wiwaty, ani trochę na niego nie działa. On skupia się na celu i na swoim jeźdźcu, wie co ma robić i tylko to się liczy, a nie jakiś aparat pstrykający obok niego. Owszem, jeżeli nagle w czasie prowadzenia na parkur tłum go obleci, potrafi się zdenerwować, ale to spięcie szybko mija, gdy znajdzie się już w miejscu rozgrywek, gdy nadejdzie jego kolej – nic go nie rozproszy.

Zachowanie w przyczepce: Pod tym względem to koń bezproblemowy. Wchodzenie do przyczepki nie stanowi dla niego jakiejś wielkiej filozofii czy sceny horrorowej. Ot, idzie za prowadzącym tam, gdzie ten mu wskaże. Nie boi się ani trzeszczenia kładki, ani przestrzeni przed nim, często nawet ze zdziwieniem obserwuje konie, które robią wszystko by tylko uciec jak najdalej od tej bramy piekieł. W czasie jazdy to jeden z najspokojniejszych koni na świecie, będzie grzecznie stał i czekał, aż dojedziemy na miejsce, zajmie się sobą i nikomu nie będzie przeszkadzać. Może jechać sam, może z innym koniem, a może całym koniowozem. Jest przyjacielski, ale nie nachalny, więc nawet agresywniejszym koniom nie będzie przeszkadzać. Wychodzi także bez żadnych przeszkód po drodze, idzie jakby nigdy nic, kompletnie nie dostrzegając powodu strachów innych koni.

Zachowanie na rozprężalni: Tak jak już mówiłam, to koń, na którego atmosfera zawodów nie wpływa. Potrafi więc na luzie wjechać na rozprężalnię, rozgrzać się tam i mieć głęboko i daleko inne konie. Wiadomo, zawsze jest przyjemniej, gdy maneż pusty i można w samotności coś porobić, ale inne konie mu nie przeszkadzają. On nie wchodzi kopytnym w drogę, a kopytne nie wchodzą jemu. A jeżeli już jakiś postanowi w nas wjechać, zajechać nam drogę, czy zagrozić położeniem uszu i agresywnym tupaniem, Moon też się nie przejmuje. On po prostu robi swoje, skupiając całą swoją uwagę na jeźdźcu i dopóki jakiś koń nie postanowi kopnąć, on jest spokojny.

Zawody skokowe: Lunar z całej siły, z całego serduszka kocha latać. Ma do tego fantastyczne podejście i wielki talent. Kiedy tylko wjeżdżamy na parkur, aż widać jak promienieje, rozgląda się radośnie, stawia uszka i z wyczekiwaniem czeka  na start, trzeba go aż powstrzymywać, żeby nie poszedł za wcześnie. Ma ogromny zapał i cierpliwość do tej dyscypliny, jeżeli coś zdarzy mu się zrzucić, a zrzuca bardzo rzadko, każdy kolejny skok po tym wykona mocniej, pewniej, wyżej. Ale te zrzutki to u niego rzadkość, ponieważ koń jeździ z głową, jest bardzo uważny, polega w pięćdziesięciu procentach na jeźdźcu, ale w drugim pięćdziesięciu na sobie. To bardzo silny koń, pewny swego, skacze mocno i z chęcią. Zawsze wybija się tak, by mieć duży zapas nad przeszkodą, a nogi chowa mocno pod siebie, przyciskając je z całej siły do klatki, pięknie baskiluje, szanuje drągi. Potrafi zachować czujność, nawet jeżeli jedyne o czym marzy to skok i lot jak najwyżej się da, dlatego świetnie radzi sobie na wszystkich trasach ciasnych i w zamkniętej przestrzeni, idealnie nadaje się do skracania trasy w konkursach szybkościowych, a na szeregu nigdy nie zrzuca, bo pilnuje tempa i zdaje się na jeźdźca.

Zawody crossowe: Moony jest bardzo odważnym, pewnym swego koniem. Czy widzieliście kiedyś rumaka, który przez całą trasę crossową, niezależnie od tego jaka jest trudna, biegnie z postawionymi uszkami i tą magią przygody w oczach? Nie? No to teraz widzicie. Chyba nie ma przeszkody, na którą ten koń by nie biegł pewny swego. Zawsze jest radosny, rusza energicznie i jak najszybciej tylko się da, skacze wszystko co ma przed nosem z ogromnym zapałem i dużym zapasem, mocno podciąga nogi, pewnie ląduje i biegnie dalej, byle jak najszybciej do kolejnej przeszkody. Chętnie oddaje skoki w dół i do wody, nie boi się hydr i nawet coffinów między nimi. Wszystko traktuje jakby było jakąś pasiastą rzeczywistością, w której nie ma się czego bać i będzie biec dalej, z błyskiem w oku i postawionymi uszkami. Czasem w crossie trzeba go wręcz wstrzymywać, do konia należy entuzjazmowanie się i radość z każdej przeszkody, nawet takiej, przed którą inne konie zwiewają, natomiast to u jeźdźca leży zadanie ogarnięcia sytuacji i zachowania zdrowego rozsądku, kiedy koń się radośnie bawi i traktuje spad w dół jako drobnostkę czy prezent urodzinowy. Jest przeszczęśliwy, no szaleje ze szczęścia gdy tylko może wejść na trasę crossową i skakać. A ma do tego predyspozycje, oprócz jego nieustraszoności i podejścia z uśmiechem i zapałem do każdej przeszkody, jest też bardzo silny, mocny w nogach i w zadzie, świetnie się wybija, skacze zawsze wysoko.

Zawody ujeżdżeniowe: Jedyny problem jaki jest z nim na zawodach, to właśnie ta, przeklęta dla niego, dyscyplina. Ten koń nie cierpi ujeżdżenia. I nie ważne czy ma talent czy nie, czy ma możliwości czy nie, a oczywiście, że ma duże możliwości, patrząc na jego piękny ruch i uwagę jaką potrafi zachować. On jednak, nie ważne jakbyśmy się nie starali, nienawidzi ujeżdżenia. Owszem, w czasie przejazdu w klasie L potrafi się skupić, ba, potrafi się nawet ganaszować, jeżeli jeździec wymaga, będzie ładnie chodzić od łydki i nie zaprze się na tym wędzidle jak jakaś krowa, ale nie wygląda tak lekko, energicznie, żywo i radośnie jak podczas skoków. Oglądając jego pokaz ludzie wiedzą, że on potrafi, widzą, że naprawdę ładnie wykonuje każdy ruch, że jego przejścia są płynne, a krok wręcz książkowy. Ale oprócz tej książkowości nie ma w tym nic więcej. Dlatego zawsze, jak już musimy go wziąć na dresaż, jest to program krótki lub freestyle, żeby ten koń się nie zamęczył na śmierć. Im krótsze przebywanie na czworoboku, tym więcej chęci można w nim zobaczyć, które maleją z każdą sekundą uczestniczenia w tej dyscyplinie.

Pokazy: Ten koń to straszna lepa, i nawet podczas pokazów, gdy stoisz obok niego, zachowując wszelką powagę i profesjonalizm, on potrafi się zacząć przytulać i radośnie wąchać po kieszeniach, zapominając, że jest przecież na zawodach. A kto ma serce odpędzić od siebie takiego słodkiego przytulaka? No cóż, jak się znajdzie prowadzący, który potrafi to zrobić, to koń będzie szedł skupiony, smutny przez odrzucenie, ale skupiony i wykonujący wszelkie polecenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz