Ogólnie: Annie żyje rywalizacją, to koń, który uwielbia udowadniać jak bardzo
jest lepszy od innych. Jest ambitny, kocha wyzwania, a im trudniejsze, tym
lepiej. Koń kocha się uczyć, zdobywać wiedze, poznawać nowe przeszkody i ruszy
na ujeżdżalnie, jest świetnym zawodnikiem, całkowicie oddanym temu, co robi.
Jednak jest to też koń samodzielny, który lubi przejmować kontrolę nad sytuacją,
blokować się na pysku i samemu pędzić do przodu, prowadzenie go nie jest łatwe.
Bywa trudny do opanowania i trzeba się nieraz naprawdę nieźle wysilić, jak już
się straciło kontrolę, żeby ją znowu odzyskać.
Zachowanie w przyczepce: Annie wchodzi z dumą do
przyczepki, gdyż wie co ona oznacza – zawody. Nie boi się podestu, strachu nie
wywołuje w nim fakt, że się ugina i czasem skrzypnie. Po prostu idzie przed
siebie, dumny, pan całej sytuacji, wchodzi i tyle. Czasem to on prowadzi
człowieka, a nie człowiek jego. Natomiast w przyczepce zdarzają się z nim
niezłe problemy, nie powiem. Zawsze na jazdę trzeba mu zakładać mięciutkie
ochraniacze na pół nogi, bo potrafi kopać, ocierać się i cuda cudeńka, cóż
zrobić z koniem, gdy się nudzi. Zawsze zostawiamy mu jakieś pluszaki i coś
przywiązanego do sufitu, żeby się zajął, ale bywa, że i to nie pomaga. Wtedy
trzeba do niego pójść, uspokoić i dopiero kontynuować jazdę, jak już koń
zrozumiał, że jednak pluszaczek jest fajny. Wychodzi z przyczepki także z
ogromną dumą, nie potrzebuje w tym nawet pomocy, wystarczy mu otworzyć
przyczepką, a on sobie spokojnie wyjdzie.
Zachowanie na rozprężalni: Ma zawsze ogromną ilość czerwonych
wstążek i w ogonie i w grzywie, żeby każdy wiedział, że do tego konia się nie
zbliżamy i koniec kropka. Zawsze staramy się ćwiczyć wtedy, gdy akurat nie ma
nikogo, kto by rozgrzewał swojego konia. Wtedy mamy idealną okazję, żeby
jeździec pokazał koniu kto tu rządzi i że nie może się tak wyrywać. A do tego
też potrzebna duża przestrzeń, bo koń lubi sobie bryknąć, zamachnąć się głową,
czy spróbować zrzucić jeźdźca przez płot lub zmiażdżyć o ścianę. Naprawdę bywa
z nim ciekawie, szczególnie, że jeszcze ta cała otoczka zawodów na niego
działa. Jednak gdy już się ogarnie, odzyska zdrowy rozum, można z nim spokojnie
pracować, oczywiście cały czas przypominając kto w tym duecie prowadzi.
Zawody skokowe: Annie uwielbia skoki, to naprawdę jego ogromna
miłość, powołanie i w ogóle co tylko. Czuje się bardzo pewnie na torze i w
sumie nic mu nie jest straszne. To koń nie wyłamujący, choćby się waliło i
paliło on nie wyłamie. Jest to też ogier, który skacze bardzo technicznie,
ładnie baskiluje, wybija się z zadu, po ojcu Pardonie, no i mocno chowa nogi
pod siebie, tak, że między nimi a dragami jest kilkanaście, a nawet i więcej
centymetrów odległości. Lubi być niezależny na trasie, przejąć całkowicie
kontrolę nad przejazdem i pognać na przeszkodę, zapominając o Bożym świecie,
dlatego trzeba zawsze pamiętać o przypominaniu mu o swojej obecności. Nawet gdy
delikatnie będzie próbować zmienić tempo, nie pozwolić mu. Trzeba mieć do niego
bardzo pewną, ale nie twardą rękę. Koń może i nie zawsze szanuje jeźdźca i
trzeba m o tym przypominać, ale zawsze szanuje drągi, a o tym sam pamięta.
Podchodzi z ambicją do każdej przeszkody. Lubi dynamiczne przejazdy, dzięki
którym może się rozpędzić i, odbijając się niczym sprężyna, wylecieć w
powietrze. Co nie zmienia faktu, że nie skacze tylko z szybkością, skacze także
z głową. Jak już jeździec mu pokaże, że tutaj jest, koń będzie się go słuchał i
sam dobrze obserwował teren, co da idealne połączenie.
Zawody crossowe: Skoro koń kocha skoki, to musi kochać także
cross. I w przypadku Annihilusa to prawdziwa prawda, niczym nie skażona. Jak on
się fantastycznie bawi na torze crossowym! Gdy tylko może na nim jeździć, jest
przeszczęśliwy jak mały źrebaczek, który właśnie poznaje uroki zabawy na
padoku, no o szczęśliwszego konia trudno. Ta radość przekłada się zawsze na
bardzo dobry przejazd. Koń chętnie skacze każdą przeszkodę. Nie boi się hydr,
bankietów do wody i z niej, nawet z dużej wysokości, coffinów między wysokimi
przeszkodami, galopu w wodzie, przeszkód dziwnych kształtem. Przez cały
przejazd utrzymuje bardzo szybki, mocny rytm, którego nie gubi, nawet na sunken
road nie ma się co o niego martwić, wiadomym jest z góry, że ten narzucony
sobie rytm utrzyma. A trzeba wiedzieć, że szybki to on jest, jeżeli może sobie
pozwolić na jeszcze bardziej dynamiczny przejazd, niż na parkurze, to z tego
nie zrezygnuje. Nawet na najtrudniejszej możliwej trasie nie wyłamuje i nie boi
się trudności wszelakich, zawsze pięknie baskiluje i mocno podciąga nogi, żeby
mieć pewność, że o nic nie zahaczy.
Zawody ujeżdżeniowe: Gdyby nie był z niego taki
uparciuch, byłby idealnym koniem ujeżdżeniowym. Niestety bywają z nim problemy,
gdy program jest nudny. O ile program, nawet długi, który ma przejechać ten
koń, jest ciekawy i obfitujący w różne ciekawe ruchy, albo chociaż częste ich
zmiany, koń będzie chodzić jak marzenie. Wystarczy jednak tylko, że mu się
znudzi i trzeba go do końca tej katorgi utrzymać, o wiele mocniej pracując
łydkami, niż trzeba to było robić na początku. Pomijając jednak ten drobny fakt,
koń jest istnym, chodzącym talentem. Fantastycznie sobie radzi na parkurze, czy
to w długim, czy w krótkim programie. Nie boi się podejmowania wyzwań i zawsze
daje z siebie wszystko w wymagających przejazdach. Ma bardzo ładny ruch, z
którego aż bije energia, każdy z jego chodów wygląda na sprężysty i potężny,
koń łatwo się zbiera i ganaszuje, jest bardzo efektowany na każdej figurze,
potrafi ładnie ustawić głowę i się wyginać na kole. Nie boi ani się bardzo
mocno zebrać, podczas zebrania, ani bardzo mocno wyciągnąć podczas dodania,
zawsze robi to pewnie i z całej siły.
Pokazy: Kocha się prezentować przed ludźmi i zawsze daje z siebie wszystko.
Oczywiście trzeba go prowadzić ciasno, bo to koń, który lubi sobie wyrwać, ale
tak to jest po prostu świetny. Ma fantastyczną, harmonijną budowę, ten radosny
błysk w oku, ciekawe malowanie, które sprawia, iż wygląda jakby miał na twarzy
maskę. Jest świetny w pokazach i jury go uwielbiają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz