Liv, mimo że jest ogierem, to wyjątkowo spokojny i wyrozumiały koń. Właściwie dobrym określeniem byłoby "sierotka", bo jest taką naszą sierotką Marysią. Nie narzuca się i nigdy nie złości. Jest słodki i kochany. Nie da się na niego denerwować, nawet gdy przypadkiem wyrządzi spore szkody. Przede wszystkim bardzo ufny. Potrafi łasić się do osoby, którą pierwszy raz widzi na oczy. Uwielbia być głaskanym i może nadstawiać się naprawdę długo. Przytula się do opiekunów i rozkleja serce każdego z kim ma do czynienia. Jest niesamowicie grzeczny i posłuszny. W życiu przed niczym się nie buntował, a wspomniana wcześniej wrodzona ufność powoduje, że można z nim zrobić wszystko. Jest też całkiem odważny i nie boi się stawać przed nowymi wyzwaniami. Jeśli ma w pobliżu przyjaciół - śmiało idzie na przód i stara się jak tylko może.
Doskonale wychowany i grzeczny jak sam anioł. Pozwala ludziom na wszystko. Czyścić mogą go nawet dzieciaki, które robią to pierwszy raz w życiu. Ładnie podaje kopytka i trzyma je tak długo, jak trzeba. Kowala też się nie boi. Na myjce stoi prawie bez ruchu i próbuje łapać pyszczkiem wodę płynącą z węża.
Pod siodłem ma w sobie dużo więcej energii i zadziorności niż podczas pracy z ziemi. Wie, że go cenimy i że dużo potrafi, dlatego dba o to, by poziom treningu zawsze był wysoki. Sprawdza każdego jeźdźca i jeśli wyczuwa, że nie radzi on sobie najlepiej - zwyczajnie zmusza go do zejścia. Potrafi świetnie pracować jedynie pod osobami, które dużo potrafią.Jest bardzo czuły i na każdy sygnał reaguje błyskawicznie. Potrafi czytać w myślach - tak uważa Ruska, tak samo jak kilka osób, które miały przyjemność odbyć z nim kilka treningów. To jeden z tych konie, które robią to co chcesz zrobić, zanim sam o tym pomyślisz.
Oglądałam wszystkie zawody, na których startował Liverpool i zawsze mu kibicowałam z pełnym zapałem i mocą. Podziwiałam tego pięknego ogiera i bardzo cieszyłam się, gdy mogłam spędzić z nim choć chwilę czasu podczas odwiedzin u siostry. Dużym zaskoczeniem, ale i wielką radością, było dla mnie to, że Liv miał zostać sprzedany. W tempie natychmiastowym wypełniłam formularz, a kilka tygodni później dowiedziałam się, że koń jest mój a Francis chętnie go do mnie przywiezie.
Ogier szybko się zaaklimatyzował i chętnie rozpoczął z nami współpracę. Wszyscy go pokochaliśmy, był grzeczny, nie stwarzał żadnych problemów, dobrze czuł się z naszymi końmi, no żyć nie umierać. Praca z nim to czysta przyjemność i z wielkimi uśmiechami na twarzy podejmujemy się treningów z tym pięknym kasztankiem.
- Ujeżdżenie - Jestem przekonana, że pobierał jakieś nauki telepatii. Ten koń reaguje wręcz natychmiastowo na najdrobniejszy, najlżejszy sygnał. Czasem wręcz wydaje mi się, że wykonuje figurę nim zdążę o nią poprosić. Ma wielki zapał do tej dyscypliny i ogromną cierpliwość. Jest bardzo dokładny, taki koń perfekcjonista, idealnie wyjeżdżający każdy narożnik. Ma dobry zasięg nóg, ładnie pracuje w każdych chodach a i figury nowe nie są mu straszne, ładnie prezentuje się zarówno w wyciągniętych jak i zebranych, chociaż te pierwsze sprawiają mu widocznie większą frajdę. Jest bardzo przepuszczalny i ma miękkie, delikatne i bardzo sprężyste chody, wspaniale się z nim pracuje.
- Pokazy - Jeden z najpiękniej zbudowanych hanowerów jakiego miałam okazję i przyjemność widzieć, dodatkowo całe jego ciało jest jeszcze piękniejsze dzięki mięśniom wyrobionym na czworoboku. Dobrze pracuje z ręki, nie wyrywa się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz