środa, 22 lutego 2017

Opis tymczasowy C'est la vie

Nie miałam w swoich zamiarach kupowania tej klaczy, naprawdę. Zobaczyłam ją w boksie i, choć bardzo mi się podobała, jakoś szczególnie nie zwróciła mojej uwagi, w przeciwieństwie do Amora. Jednak mój błąd miał zostać bardzo szybko naprawiony, gdyż nastąpił pokaz koni skokowych, zaczęły kucyki, prezentowały się bardzo ładnie, lecz coś czułam, że nie wrócę do domu ze skokowcem. I wtedy wyszła C'est... Jeździec miał duże problemu z jej opanowaniem, choć duże to chyba mało powiedziane. Klacz szła jak na szpilkach, co chwila rzucając się to w jeden, to w drugi bok maneżu. Szybko powiedzieli nam, iż klacz jest bardzo młoda, a w połączeniu z dość temperamentnym charakterkiem tworzyło mieszankę wybuchową. Po rozgrzewce i przejęciu kontroli nad gniadą jeździec rozpoczął jej prezentacje. Gdy zobaczyłam jak skacze, czysta Paranoic, bardzo szybki, dynamiczny przejazd i mocne wybicia nad przeszkody. Wiedziałam, że muszę ją mieć. Szczęśliwym trafem udało się zdobyć klacz i miesiąc po sprzedaży gniada zawitała u mojego progu.
Jest to dość dziki koń, ale przy tym bardzo kochany. Można z nią bez problemu przebywać, głaskać miziać, czyścić. Lubi obecność człowieka, czasem wręcz sama zaczepia tych niewinnych przechodniów, chętna do pieszczot i zabaw. Na pastwisko też sprowadzi się bez problemu, będzie szła przy człowieku aż do samej bramy. A później, cóż, można powiedzieć, że hazard w naszej stajni się rozwija. Konkursy typu "po której godzinie ją złapie", bądź "ile razy pomacha mu kopytem przed twarzą" zdarzają się bardzo często, ale póki gramy o czekoladę wszystkim pasuje. O wiele gorzej przedstawia się sprawa siodłania, zazwyczaj są przy tym trzy osoby, które ogarniają klacz, jedna siodła podczas gdy dwie inne skupiają jej uwagę. Jakoś nam to wychodzi.
Do koni jest dość przyjacielska. Oczywiście, wejść na głowę sobie nie da, a jeżeli jakiś koń postanowi ją zaczepić, cóż, może się przydać szlauf i opryskanie dwóch wściekłych kopytnych wodą. Szczególnie, że C'est jest mocno zbudowana, kopniak od niej to nie jest dobry pomysł. Jednak dopóki nikt jej nie zawadzi i nie będzie specjalnie wkurzał, ona zachowa spokój i w miłej atmosferze popasie się z innymi.
Treningi z nią są katorgą przez pierwsze trzydzieści, czterdzieści minut. Rozgrzewka z tą klaczą, jeżeli trening jest grupowy, musi być wykonywana osobno. Chodzi jak pijana, nosi jak wariatka, wozi jeźdźca tam gdzie chce w pełnym galopie, a jak ten się jej postawi to zaczyna dreptać jak na szpilkach podrzucając co chwila głowę. Właśnie dlatego tak młody koń potrzebuje doświadczonych ludzi, którzy szybko pokażą jej kto rządzi. Pod dominującym jeźdźcem klacz zrozumie, że lekko nie ma i skupi się bez problemów na treningu. Strasznie testuje jeźdźców.

  • Skoki - Są konie, które umieją skakać, są takie, które mają do tego talent, trafią się i takie co po prostu lubią skoki. Ta klacz je kocha. Ma skoki zapisane w genach i widząc przeszkodę pojawia się u niej taka radość i chęć rywalizacji. Podczas zawodów staje się o wiele, wiele bardziej kontaktowna niż na treningu, chce się bowiem zaprezentować jak najlepiej. Wystarczy jej najdrobniejszy sygnał jeźdźca, że już czas by pójść do przodu jak torpeda, i ona to zrobi. Przez cały przejazd utrzymuje wręcz zawrotny galop, jest gotowa w takim pędzie wykonywać najróżniejsze manewry i lecieć nad przeszkodą. Ma mocne wybicie i pięknie chowa nogi przed siebie. Zazwyczaj ma też duży zapas nad przeszkodą. Dzięki jej tempie przejazdu zawsze prowadzi czasowo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz