wtorek, 20 września 2016

Zawody - Ego van Orti

Ogólnie: Choć Ego to czysta tragedia na treningu, esencja lenia i największy okaz nieróbstwa, tak na zawodach wszystko się zmienia. Atmosfera tego wszystkiego naprawdę dobrze na niego wpływa. Rozumie, że jest tu w jakimś konkretnym celu - by wygrać. A on naprawdę lubi wygrywać, co do tego nikt chyba nie ma wątpliwości. Zrobi wszystko, by tylko poszło mu jak najlepiej. Zaczyna się angażować, chce osiągać więcej i więcej, sam sobie rzuca wyzwania. Zupełnie nagle staje się z niego koń marzenie.

Zachowanie w przyczepce: Wchodzenie do przyczepki nie stanowi dla niego jakiegoś wielkiego problemu, niestety nie jest też do tego pozytywnie i ochoczo nastawiony. I niestety nie podchodzi do tego ze zdrowym rozsądkiem, a zbyt dużą czujnością. Musimy z nim o wiele wcześniej wychodzić, żeby mógł sobie obadać przyczepkę z każdej możliwej strony. Chodzi wtedy jak nabuzowany pies na smyczy, szarpie tam, gdzie chce iść i wszystko dokładnie obwąchuje i stuka kopytem. Gdy jest pewny, że to na sto procent przyczepka a nie mięsożerny potwór - wchodzi. O wiele szybciej ten proces przechodzi, gdy jest przy nim Flora de Mariposa. Wychodzenie za to jest ekspresowe. Wypada niczym koń wyścigowy z bramki, nagle hamuje, jakby własnie bawił się w  reining i rozgląda jak gdyby nigdy nic. Najlepiej czuje się jadąc z drugim koniem, sam trochę panikuje.

Zachowanie na rozprężalni: Na rozprężalni już widać po nim, że załapał bakcyla zawodów. Nagle z opornego lenia zmienia się w bardzo energicznego konia, który aż rwie się do pracy. Potrzebuje trochę czasu, żeby się rozluźnić i dobrze rozchodzić, dlatego idziemy najwcześniej jak się da na maneż. Niestety czasem jakiś bardziej nachalny koń lub fotograf mogą go rozproszyć, dlatego im niej osób wie o jego rozgrzewce, tym lepiej.

Zawody skokowe: Ego jest niesamowity. Naprawdę, niesamowity. On nie skacze, on sunie w powietrzu z największą gracją, tak jakby latał a lot był jego jedynym naturalnym i wrodzonym sposobem poruszania się. Ale może zacznijmy od początku. A sam początek jest dość trudny. Choć jest pełen energii na zawodach, trochę tej jego flegmy nadal zostaje. Pierwsze zagalopowanie i pierwszy najazd na przeszkodę wyglądają tak, jakby nie umiał przyspieszyć, bo grzęźnie w betonie. Idzie bardzo opornie i trzeba go mocno ścisnąć i ruszyć, żeby załapał, że ma iść szybciej. I następuje pierwszy skok, i w tym momencie wszystko staje się dla niego jasne. Już każdy kolejny najazd wykonuje bardzo płynnym galopem, może nie należy do najszybszych, ale nie jest powolny. To energiczny, bardzo rytmiczny chód, w którym wygląda, jakby właśnie lewitował a nie biegł. Mimo jego dużej masy jest bardzo zwrotny. Potrafi wykorzystać swoje mocno rozbudowane mięśnie i wykonać nagły, szybki zwrot. Nie boi się też trudnych najazdów w dużej prędkości. Nie ważne czy się pomyli, czy potknie, nie wychodzi z tego samego, świetnego tempa i dobrze trzyma rytm. A skoki? O matko! Naprawdę nie wiem skąd Emily wytrzasnęła konia który skacze w taki sposób, ale jeszcze nigdy nie widziałam rumaka, który oddaje skoki tak jak Ego. Przede wszystkim ten koń skacze bardzo mocno, wybija się silnie z zadu i leci daleko. Ma niesamowicie długi skok, przez co na stacjonatach trzeba go nieźle wstrzymywać. Za to oksery i tripple? Skacze je nieziemsko! Wybija się mocno z zadu, pewnie, daleko. I składa się w ten swój magiczny sposób, który my nazywamy akordeonem. Prostuje szyję, nogi chowa przed siebie i w ten sposób leci. Naprawdę nie spodziewałam się, że koń skaczący w taki sposób, mógłby zajść tak daleko. Kiedyś niektórzy mówili, że on kaleczy skoki. Ale tak naprawdę ze swoją niespotykaną techniką jest mistrzem. Opanował ją w stu procentach i teraz może szybować z pełną gracją nad przeszkodami. Zawsze robi duże zapasy nad drągami. Podczas przejazdu bierze sobie do serca radę jeźdźca, ale sam także wykazuje sporą inicjatywę. Ma ogromne serce i talent do tego co robi. Skacze po swojemu, biega po swojemu, ale jest w tym mistrzem i tym samym pokazuje, jak jest temu oddany. Gdyby mógł, już dawno szybowałby na skrzydłach. On pragnie latać, a skoki choć na chwilę mu to umożliwiają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz