Forchello urodził się w WSKS Winter Mist, ale już przed porodem był moją własnością. Kiedy zobaczyłam jego cudownych rodziców, musiałam mieć po nich źrebaka, a kiedy zobaczyłam jakiego pięknego potomka mi dali, zaniemówiłam! Od razu się w nim zakochałam, już od pierwszych minut swojego życia skradł moje serce. Odwiedzałam go dzień w dzień przez pół roku, a potem kiedy można było oddzielić go od matki zabrałam go ze sobą, najpierw do pensjonatu w Liliowej Zatoce, a kiedy powstała moja stajnia, przenieśliśmy się do niej i tu już będziemy do końca.
Mimo tego, że jego rodzice to wybitni skoczkowie, on od małego pokazywał większe predyspozycję do ujeżdżenia. Może kiedyś spróbujemy osiągnięć w skokach, jednak na razie skupiamy się na "deptaniu kapusty". Forchello dopiero zaczyna swoją przygodę z ujeżdżeniem, jednak już teraz widać, że stać go na naprawdę wiele! Pięknie porusza się w trzech chodach, co pokazuje na czworobokach. Bardzo dobrze reaguje na pomoce i szybko uczy się nowych elementów. Praca z nim to czysta przyjemność.
Z pokazami i wystawami ma do czynienia od małego, więc jest w tej dyscyplinie obeznany. Zachowuje zimną krew nawet przy klaczach. Tak jest nauczony - spokój i opanowanie.
Pod siodłem grzeczny i bezproblemowy. Czasami jak klacz przejdzie zbyt blisko to zacznie się ogierzyć, ale szybko da się go uspokoić. Jest bardzo ambitny i pojętny. Świetnie reaguje na pomoce, nie potrzeba na niego żadnych patentów. Miękko nosi, przyjemnie się prowadzi, bardzo przepuszczalny.
W terenie to wulkan energii, najchętniej tylko by galopował, a do stępa przechodził w sytuacjach awaryjnych. Najwygodniej jedzie się na nim jako czołowy. Broń Boże za klaczą! Wtedy nici z przyjemnego terenu i relaksu pośród natury. Bardzo ciekawski i wszędzie by wszedł albo wsadził swój nos.
Na zawodach mimo swojego młodego wieku i niezbyt dużego doświadczenia daję radę. Nie boi się budek sędziowskich, płotków, chaosu, paparazzi. Obecność nowych koni też nie robi na nim większego wrażenia. Na rozprężalni czasami fantazja go poniesie, ale to rzadkość.
Ogier już od małego był przyzwyczajany do transportu i do podróży, dlatego też nie sprawia kłopotów. Bez problemów wchodzi do przyczepy, jak i z niej wychodzi. Podróż nie przysparza mu stresów, zazwyczaj zajmuje się jedzeniem siana.
Podczas oporządzania stoi grzecznie jak osiołek. Lubi czyszczenie, przeważnie ucina sobie drzemkę podczas tej czynności. Trochę mniej lubi siodłanie, ale nie wywija psikusów w postaci szczypania czy machania nogami we wszystkie strony.
Uwielbia ludzi. Bardzo im ufa. Kiedy tylko słyszy, że ktoś wchodzi do stajni od razu wystawia łeb na korytarz i domaga się głaskania czy smakołyków (straszny z niego łakomczuch :))
Forchello Jak w stajni totalnie olewa inne konie, tak na łąki czy biegalnie lepiej puszczać go samemu. Włącza mu się tam instynkt przywódcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz