Ogólnie: Parabellum uwielbia rywalizację i wręcz kocha pokazywać innym kto tutaj jest prawdziwym królem. W dodatku jest ambitnym sportowcem, który lubi się uczyć, zdobywać wiedzę i kopać innym tyłki. Brzmi jak idealny koń na zawody dla zmotywowanego jeźdźca. I w skokach i crossie tak faktycznie jest. Ale o tym później. Tak czy inaczej Parabellum uwielbia zawody. Ich aura potrafi doprowadzić do tego, że jest bardziej podenerwowany niż zwykle, ale gdy tylko przychodzi do samego starcia, koń się wycisza, skupia i z całego serca dąży do sukcesu – pierwszego miejsca.
Zachowanie w przyczepce: Nie wozimy go z innymi końmi. Przecież ten koleś nie może znieść faktu, że jakiś koń przez ułamek sekundy był przy jego boksie. Co dopiero gdyby miał jechać kilka godzin, z kimś oddalonym od niego o pięć centymetrów, nie przedzielony żadnymi kratami do sufitu, a jedynie niską ścianką. No przecież to by było podpisanie aktu własnego zgonu, swoich koni i jeźdźców. Nie ważne czy pakujemy koniowóz na zawody, czy też nie, Parabellum zawsze jedzie oddzielnie. Co do samotnej podróży to nie sprawia żadnych problemów i może sobie spokojnie sterczeć przez te kilka godzin i będzie bardzo grzecznym aniołkiem.
Zachowanie na rozprężalni: Nie ma szans zrobić z nim czegokolwiek na rozprężalni z innymi końmi. Oczywiście pracujemy nad tym, ale to nie jest szybki proces. Na dzień dzisiejszy Parabellum może na jednym maneżu przebywać z dwoma nieznajomymi końmi, o ile te trzymają dystans. To i tak nieźle, zważywszy na to jaką machiną destrukcji okazał się na jego pierwszym pobycie na rozprężalni. Także albo bierzemy go tam na sam początek, albo sam koniec, zawsze z czerwoną wstążką wogonie.
Zawody skokowe: Parabellum to zdolny, ambitnie skaczący koń, który nie wyłamuje. Powtarzam, NIE WYŁAMUJE. W jego słowniku nie znajdziecie czegoś takiego. On skoczy z każdego zakrętu, z każdego najazdu, z każdego najbardziej spieprzonego podejścia do przeszkody. On skoczy, chociażby miał sobie nogi połamać, ale skoczy. Zawsze pędzi na przeszkodę z radośnie postawionymi uszkami, zawsze pewnie biegnie ku niej i z jeszcze większą pewnością przyspiesza, by się niesamowicie mocno wybić. On jest zaprogramowany do skoków, jego serce bije dla skoków. Zawsze wykonuje skoki z dużym zapasem, nie bojąc się, że trąci jakiś drąg. Nogi składa raz przed siebie, raz pod siebie, w zależności jak mu wygodnie. Ma bardzo mocne wybicie z zadu i z każdym tym jego skokiem idzie ogromna siła wybicia. Jeździec musi pilnować, by przypadkiem nie zostać przed przeszkodą, gdy koń już będzie za dwoma kolejnymi. Jest skupiony i uważny, mimo że może wydawać się, iż pędzi trochę na ślepo. Tak naprawdę myśli i kalkuluje, jak najlepiej najechać, jak wysoko skoczyć, jak się rozpędzić i jak wylądować. Pewnie i mocno skacze ciągłe, nie bojąc się i nie tracąc rytmu w ich środku. Nowych, dziwnych przeszkód także się nie boi. Jest bardzo sprytny i elastyczny, dzięki czemu robi ładne i pewne nawet najciaśniejsze zakręty, nie wypadając przy tym z rytmu.
Zawody crossowe: Odważny, ambitny, wysoko skaczący, nie bojący się nowości i dziwnego kształtu przeszkód, z wielkimi chęciami do rozwoju i rywalizacji. Jednym słowem – to naprawdę świetny koń. W skokach nie wyłamuje nigdy, w próbie terenowej zdarza mu się to bardzo, bardzo rzadko, a gdy już czujesz, że coś jest nie tak, wystarczy mocno spiąć go łydkami i popchać na przeszkodę. Nie ma problemu z trasą wodną, ma bardzo silne nogi i mocne wybicie z zadu, więc skoki w wodzie czy z wody nie sprawiają mu większych trudności. Biegi pod górkę czy schodki nie są dla nim niczym strasznym na początku czy w środku trasy. Pod koniec może stracić trochę chęci i sił, będzie próbował zwolnić, lub nie oddać trudnego skoku. Ale wtedy też wystarczy mocniejsza łydka, trochę zapału i koń odzyska tych chęci, akurat na ukończenie trasy. Skoki w dół oddaje bez problemu i nie kwestionuje co może być pod nim. Po prostu skacze, nie przejmując się niczym. Za to nad coffinami musimy jeszcze trochę popracować. Niestety, gdy w połowie lotu nad dwiema hydrami, widzi między nimi dziurę, potrafi skrócić skok. Ale pracujemy nad tym i jest coraz lepiej.
Zawody ujeżdżeniowe: Nie wychodzimy poza klasę L, ponieważ nie jest to koń stworzony do ujeżdżenia. Nawet jeżeli ma możliwości na więcej, nawet jeżeli mógłby, gdyby się tylko postarał, a mógłby, on po prostu nienawidzi tej dyscypliny. I jasne, moglibyśmy sami wpychać ją w niego i tym samym pchać dalej, ale on tak bardzo nie ma do niej zapału. Najlepiej jest, gdy program ujeżdżenia jest krótki, lub free style, wtedy łatwo go zająć na czas krótkiego występu i potrafi dać z siebie naprawdę dużo, w tym ładne, sprężyste ruchy, zebranie, a nawet ganaszowanie się, przyjemne dla oka przejścia, czy naprawdę niezłe poczucie rytmu i ładu w tym wszystkim. Wystarczy jednak, że coś trwa o kilka sekund za długo i cały program leci na łeb na szyję bo już się nie chce i trzeba wyciskać z siebie siódme poty, żeby utrzymać go w należytej pozycji aż do końca długiego przejazdu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz