Ogólnie: To wyniosła klacz, elegancka i pełna gracji, ale nie ma w niej nic z
księżniczkowatości czy jakiejkolwiek złej cechy, płynącej z trzech wyżej
wypisanych. Nie jest zadufana w sobie, nie jest zbyt dominująca i nie rozstawia
wszystkich po kątach. Ot, dumna pani, która bardzo lubi innych. Jest mądra i
pojętna, chętnie uczy się nowych rzeczy i uwielbia przebywać z ludźmi. Za złe
traktowanie odpowie tym samym, miłość odda dwukrotnie. Jest wierna, oddana i
zdolna. Jakimś cudem te wszystkie cechy połączyły się idealnie i stworzyły
naszą piękną klacz.
Wobec załogi: Jest przemiłą i przecierpliwą klaczą. Pozwoli
sobie ze sobą zrobić wszystko, o ile tylko zna jakąś osobę dłużej niż po
godzinnej wizycie jeden raz w tygodniu. Potrafi być bardzo wyrozumiała, jeżeli
widzi, że ktoś kuleje, gorzej się czuje, będzie dla niego wyjątkowo miła i
ostrożna, żeby przypadkiem nie pogorszyć jego stanu. Niezwykle opiekuńcza dla
swoich przyjaciół z ludzkiej załogi. Z najmłodszymi członkami ekipy także
obchodzi się bardzo delikatnie, pozwalając z siebie robić atrakcje, niż żywe
zwierze. Nie kopnie, nie ugryzie, nawet jeżeli ktoś ją pociągnie za ogon,
stojąc za jej zadem. Dorosłych członków załogi, w pełni sił będzie potrafiła
sobie posprawdzać, na ile może sobie danego dnia pozwolić, czy któryś nie dąłby
jej luzów. Ale to tylko z całkowicie zdrowymi członkami. Wystarczy, że ktoś
naprawdę kuleje i jej testy i naginanie granicy się kończy, a zaczyna się
prawdziwa miłość.
Wobec obcych: Jest otwartą klaczą, nie boi się obcych ludzi,
nie jest też do nich w jakikolwiek sposób negatywnie nastawiona. Wszelkie
wycieczki czy gości wita z postawionymi uszami i przygląda im się z nadzieją na
pieszczochy. Jeżeli nieznajomy będzie chciał na niej pojeździć, przetestuje go
o wiele mocniej, i w boksie i na maneżu, niż pracowników, których widuje
codziennie. Jeżeli jednak do jej boksu wejdzie jakieś dziecko, które matka na
chwilę spuściła z oczu, nic mu nie zrobi. Chętnie się przywita i będzie
obserwować co szkrab wyrabia między jej nogami. Nie ma w niej cienia agresji.
Wobec koni ze stajni: Tak jak już mówiłam, to bardzo
otwarta klacz, bez cienia agresji i nie za bardzo dominująca. Zajmie sobie
miejsce gdzieś pośrodku stada, z tendencją do skierowania na wyższe miejsca,
jednak gdy już zajmie swoją pozycje wśród innych koni, nie będzie jej próbować
na siłę zmieniać. Lecz trzeba pamiętać, że nie pozwoli jej sobie także odebrać.
Jedno miejsce na całe życie i koniec kropka. Póki koń nie jest w stosunku niej
agresywny czy dominujący, może się na niej pokładać, ocierać, zwracać na siebie
uwagę. Nic z tym nie zrobi. Natręta, póki nie jest dominujący, nie odpędzi, a
konia w zastępie, który się wręcz pokłada na jej zadzie, nie skopie.
Wobec obcych koni: Nie jest dominująca ani agresywna,
ale niesamowicie przyjacielska też nie. To po prostu klacz otwarta na nowe
znajomości, ale bez żadnego rzucania się. Jeżeli akurat jakiś nowy koń do niej
zarży, czy podejdzie, żeby zobaczyć kim jest ta srokaczka, ona chętnie go
przywita. Sama jednak szczególnie nie będzie zabiegała o uwagę, woli poczekać
na inne konie, niż samej do nich lgnąć.
W czasie karmienia: To elegancka pani, która nie
będzie się rzucać na jedzenie jak głupia. Zawsze, gdy przychodzi pora
karmienia, ona radośnie wystawia łepek poza boks i nasłuchuje. A jak do stajni
wejdzie karmiący, zarży w jego stronę. I w sumie nic więcej nie robi. Tylko tak
smutno rży raz po raz, w oczekiwaniu na jedzenie. A jak w końcu przyjdzie jej
kolej, z wielką radością pozwoli się i wyprzytulać i wymiziać, po czym równie
spokojnie przechodzi do jedzenia.
W boksie: Nie ma problemu by ktoś wchodził do jej boksu. Najlepiej reaguje na
małe dzieci i ludzi zaprzyjaźnionych z całego serduszka, no i tych aktualnie
kontuzjowanych bądź chorych. Takich traktuje z największą miłością i ufnością,
pozwalając im z przyjemnością wkroczyć do swojego królestwa. Może się nawet
położyć z człowiekiem i cieszyć się czystą sielanką. Natomiast zwykłego,
pełnego sił pracownika potraktuje inaczej. Nie będzie agresywna, ale sprawdzi
na ile sobie może pozwolić. Czy może się ocierać odwracać i odchodzić od
przybysza. Jeżeli nie, na spokojnie podda się wszystkiemu, co ten chce z nią
zrobić a pieszczoty przyjmie z rozkoszą.
W trakcie czyszczenia: Uwielbia zabiegi pielęgnacyjne,
rozumie, że ktoś się o nią troszczy, a jak się troszczy, to znaczy, że kocha.
Jest jej wręcz smutno, jak czyścimy jakieś konie koło niej, a za nią samą się
nie zabierzemy. Patrzy wtedy na nas jakbyśmy oddali ją do schroniska czy coś.
Nawet jeżeli o tej godzinie nie będziemy z nią pracować, trzeba ją czyścić w
pierwszej turze brania koni na treningi, a najlepiej to w każdej, żeby nie
czuła się źle. Szczotki, kopystki, grzebienie nie stanowią dla niej problemu. Z
błogością poddaje się zabiegowi pielęgnacyjnemu i odpręża się z każdym kolejnym
dotknięciem szczotki. Bez problemu podaje wszystkie cztery nogi i trzyma je tak
długo, aż potrzeba. Nigdy się nie wyrywa, chyba że ktoś niechcący zrobi coś za
mocno i ją zaboli. Nie boi się myjki i chętnie bierze prysznice. Pewnie
dlatego, że uwielbia wodę. W każdym razie, widząc, jak jakiś koń przed nią
idzie na myjkę, potrafi się wyrwać i dołączyć do kąpieli bo ona też chce.
U kowala/weterynarza: Nie znam konia, który darzyłby
szczególną sympatią kowala czy weterynarza, ale klacz jest grzeczna, gdy
przychodzi czas wizyty. Oczywiście, że nie stoi cała w skowronkach, ale jest
cierpliwa i pozwala wykonywać innym swoją pracę. W sumie nic więcej nie da się
powiedzieć, to bardzo grzeczny, wyrozumiały koń i musi mieć naprawdę zły dzień,
żeby się przy jakimś etapie postawić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz