piątek, 20 stycznia 2017

Charakter Rouge One

Ogólnie: To wyniosła klacz, elegancka i pełna gracji, ale nie ma w niej nic z księżniczkowatości czy jakiejkolwiek złej cechy, płynącej z trzech wyżej wypisanych. Nie jest zadufana w sobie, nie jest zbyt dominująca i nie rozstawia wszystkich po kątach. Ot, dumna pani, która bardzo lubi innych. Jest mądra i pojętna, chętnie uczy się nowych rzeczy i uwielbia przebywać z ludźmi. Za złe traktowanie odpowie tym samym, miłość odda dwukrotnie. Jest wierna, oddana i zdolna. Jakimś cudem te wszystkie cechy połączyły się idealnie i stworzyły naszą piękną klacz.

Wobec załogi: Jest przemiłą i przecierpliwą klaczą. Pozwoli sobie ze sobą zrobić wszystko, o ile tylko zna jakąś osobę dłużej niż po godzinnej wizycie jeden raz w tygodniu. Potrafi być bardzo wyrozumiała, jeżeli widzi, że ktoś kuleje, gorzej się czuje, będzie dla niego wyjątkowo miła i ostrożna, żeby przypadkiem nie pogorszyć jego stanu. Niezwykle opiekuńcza dla swoich przyjaciół z ludzkiej załogi. Z najmłodszymi członkami ekipy także obchodzi się bardzo delikatnie, pozwalając z siebie robić atrakcje, niż żywe zwierze. Nie kopnie, nie ugryzie, nawet jeżeli ktoś ją pociągnie za ogon, stojąc za jej zadem. Dorosłych członków załogi, w pełni sił będzie potrafiła sobie posprawdzać, na ile może sobie danego dnia pozwolić, czy któryś nie dąłby jej luzów. Ale to tylko z całkowicie zdrowymi członkami. Wystarczy, że ktoś naprawdę kuleje i jej testy i naginanie granicy się kończy, a zaczyna się prawdziwa miłość.

Wobec obcych: Jest otwartą klaczą, nie boi się obcych ludzi, nie jest też do nich w jakikolwiek sposób negatywnie nastawiona. Wszelkie wycieczki czy gości wita z postawionymi uszami i przygląda im się z nadzieją na pieszczochy. Jeżeli nieznajomy będzie chciał na niej pojeździć, przetestuje go o wiele mocniej, i w boksie i na maneżu, niż pracowników, których widuje codziennie. Jeżeli jednak do jej boksu wejdzie jakieś dziecko, które matka na chwilę spuściła z oczu, nic mu nie zrobi. Chętnie się przywita i będzie obserwować co szkrab wyrabia między jej nogami. Nie ma w niej cienia agresji.

Wobec koni ze stajni: Tak jak już mówiłam, to bardzo otwarta klacz, bez cienia agresji i nie za bardzo dominująca. Zajmie sobie miejsce gdzieś pośrodku stada, z tendencją do skierowania na wyższe miejsca, jednak gdy już zajmie swoją pozycje wśród innych koni, nie będzie jej próbować na siłę zmieniać. Lecz trzeba pamiętać, że nie pozwoli jej sobie także odebrać. Jedno miejsce na całe życie i koniec kropka. Póki koń nie jest w stosunku niej agresywny czy dominujący, może się na niej pokładać, ocierać, zwracać na siebie uwagę. Nic z tym nie zrobi. Natręta, póki nie jest dominujący, nie odpędzi, a konia w zastępie, który się wręcz pokłada na jej zadzie, nie skopie.

Wobec obcych koni: Nie jest dominująca ani agresywna, ale niesamowicie przyjacielska też nie. To po prostu klacz otwarta na nowe znajomości, ale bez żadnego rzucania się. Jeżeli akurat jakiś nowy koń do niej zarży, czy podejdzie, żeby zobaczyć kim jest ta srokaczka, ona chętnie go przywita. Sama jednak szczególnie nie będzie zabiegała o uwagę, woli poczekać na inne konie, niż samej do nich lgnąć.

W czasie karmienia: To elegancka pani, która nie będzie się rzucać na jedzenie jak głupia. Zawsze, gdy przychodzi pora karmienia, ona radośnie wystawia łepek poza boks i nasłuchuje. A jak do stajni wejdzie karmiący, zarży w jego stronę. I w sumie nic więcej nie robi. Tylko tak smutno rży raz po raz, w oczekiwaniu na jedzenie. A jak w końcu przyjdzie jej kolej, z wielką radością pozwoli się i wyprzytulać i wymiziać, po czym równie spokojnie przechodzi do jedzenia.

W boksie: Nie ma problemu by ktoś wchodził do jej boksu. Najlepiej reaguje na małe dzieci i ludzi zaprzyjaźnionych z całego serduszka, no i tych aktualnie kontuzjowanych bądź chorych. Takich traktuje z największą miłością i ufnością, pozwalając im z przyjemnością wkroczyć do swojego królestwa. Może się nawet położyć z człowiekiem i cieszyć się czystą sielanką. Natomiast zwykłego, pełnego sił pracownika potraktuje inaczej. Nie będzie agresywna, ale sprawdzi na ile sobie może pozwolić. Czy może się ocierać odwracać i odchodzić od przybysza. Jeżeli nie, na spokojnie podda się wszystkiemu, co ten chce z nią zrobić a pieszczoty przyjmie z rozkoszą.

W trakcie czyszczenia: Uwielbia zabiegi pielęgnacyjne, rozumie, że ktoś się o nią troszczy, a jak się troszczy, to znaczy, że kocha. Jest jej wręcz smutno, jak czyścimy jakieś konie koło niej, a za nią samą się nie zabierzemy. Patrzy wtedy na nas jakbyśmy oddali ją do schroniska czy coś. Nawet jeżeli o tej godzinie nie będziemy z nią pracować, trzeba ją czyścić w pierwszej turze brania koni na treningi, a najlepiej to w każdej, żeby nie czuła się źle. Szczotki, kopystki, grzebienie nie stanowią dla niej problemu. Z błogością poddaje się zabiegowi pielęgnacyjnemu i odpręża się z każdym kolejnym dotknięciem szczotki. Bez problemu podaje wszystkie cztery nogi i trzyma je tak długo, aż potrzeba. Nigdy się nie wyrywa, chyba że ktoś niechcący zrobi coś za mocno i ją zaboli. Nie boi się myjki i chętnie bierze prysznice. Pewnie dlatego, że uwielbia wodę. W każdym razie, widząc, jak jakiś koń przed nią idzie na myjkę, potrafi się wyrwać i dołączyć do kąpieli bo ona też chce.

U kowala/weterynarza: Nie znam konia, który darzyłby szczególną sympatią kowala czy weterynarza, ale klacz jest grzeczna, gdy przychodzi czas wizyty. Oczywiście, że nie stoi cała w skowronkach, ale jest cierpliwa i pozwala wykonywać innym swoją pracę. W sumie nic więcej nie da się powiedzieć, to bardzo grzeczny, wyrozumiały koń i musi mieć naprawdę zły dzień, żeby się przy jakimś etapie postawić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz